Wymowa
Najtrudniejszym chyba aspektem wietnamskiego jest wymowa i to z dwóch powodów: ze względu na samogłoski oraz ze względu na tony; przy czym, o dziwo, to pierwsze wydaje się być trudniejsze. Tam gdzie w języku polskim występuje jedna samogłoska - w wietnamskim jest kilka odpowiedników, które trzeba rozróżniać. Występują wiec takie samogłoski jak: a, ă, â, e, ê, o, ô, ơ, u, ư, i oraz y. Grażynę niedawno nauczycielka pochwaliła, że ma najlepszą wymowę w grupie. Dużo nad nią pracowała, ćwicząc z nagrań, ale i tak przez dłuższy czas xe-ôm'owcy nie mogli zrozumieć, gdzie chce jechać, bo nazwę ulicy przy której mieszkamy wymawiała bardziej jak "Hàng Hồm" a nie "Hàng Hòm". Naszej koleżance, która też ma bardzo dobrą wymowę, przydarzyło się zauważyć karalucha w łazience. Wpadła w lekką panikę i przy okazji napędziła strachu swojej gospodyni, po chciała krzyknąć, że w łazience jest "con gián" (karaluch) a wyszło "con rắn" (wąż). W dialekcie hanojskim "gi" przed samogłoską oraz "r" czyta się tak samo. Różnica jest w samogłosce: a jest długie, zaś ă - krótkie (między innymi), a dodatkowo nakładają się na to tony, które przy okazji zmieniają długość samogłoski.
Tony
Tonów jest sześć (na południu pięć). Zastosowanie różnych tonów zmienia zupełnie znaczenie słowa. Oto przykładowa sylaba w sześciu możliwych wariantach:
- ba - "three" - ton "mid level"
- bà - "lady" - ton "low falling (breathy)"
- bả - "poison" - ton "mid falling(-rising), harsh"
- bã - "residue" - ton "mid rising, glottalized "
- bá - "governor" - ton "mid rising, tense"
- bạ - "at random" - ton "mid falling, glottalized, short"
Dialekty
W języku wietnamskim występuje wiele dialektów i ludzie z północy mają często problemy podczas porozumiewania się z ludźmi z południa. Wydaje się jednak, że te różnice są odzwierciedlone w sposobie odczytywania konkretnych liter. Na przykład w dialekcie Hanoi "r", "d" oraz "gi" przed samogłoską czyta się jako /z/. Podobnie "x" oraz "s" czyta się jako /s/. Jednak w innych regionach Wietnamu jest inaczej.
Nauka
Zarówno Grażyna jak i ja mamy odczucie, że uczenie się wietnamskich słówek jest znacznie wolniejsze niż w przypadku słówek z innych, znanych nam języków. Problemem jest konieczność zapamiętania tej dodatkowej informacji, jaką jest ton oraz wariant samogłoski. To trochę tak jakby zamiast słów uczyć się kilkuznakowych akronimów z dodatkowymi cyframi oznaczającymi wariant samogłoski i ton - czyli "Dzień dobry" jako CHAO13, "dziękuję" jako CAM14 ON31. Wielką zaletą wietnamskiego jest jednak to, że odczytywanie słów jest jednoznaczne i że używany jest alfabet łaciński. Zdecydowania ułatwia to sprawę w porównaniu z chociażby tajskim, który ma własny alfabet, a reguły wymowy sprawiają wrażenie podobnie skomplikowanych jak we francuskim.
W drugą stronę
W drugą stronę wcale nie jest łatwiej. Dla Wietnamczyków europejskie języki są trudne. Jednym z problemów jest - jak sądzę - brak tonów, gdyż powoduje to, że intonacja jest swobodna. To samo słowo jest bardzo różnie wypowiadane z różną intonacją, przez co brzmi jak wiele różnych słów. Wyobrażam sobie, że to może być trochę tak jakby w jakimś języku głoski f/w/θ/ð/s/z było stosowane zamiennie w zależności od pozycji w zdaniu, a często losowo.
Wietnamczycy dodatkowo mają problemy ze zbitkami spółgłoskowymi, przez co wielu wymawia np. "Minsk" (marka niegdyś popularnego tu motocykla) jak "min". Widzieliśmy też plakat Media Mart - zbitka "rkt" byłaby jak sądzę zbyt trudna do wymówienia.
Nauka angielskiego
Nasi koledzy z Poznania zarabiali ucząc dzieci języka angielskiego. Nie było od nich wymagane żadne przygotowanie ani wykształcenie pedagogiczne, a i tak dostawali $10 za godzinę - zdecydowanie więcej niż wietnamscy nauczyciele. Wszystko dlatego, że właściciele szkoły wychodzili z założenia, że Europejczyk z założenia będzie lepiej mówił po angielsku niż Wietnamczyk. Ciekawe jak by potraktowali Wietnamczyka, który przez długi czas mieszkał w Polsce. Taki Wietnamczyk może przecież opanować angielski równie łatwo jak Polak. Swoją drogą można się zastanowić, czy zasadne jest nazywanie go Wietnamczykiem, a nie Polakiem pochodzenia wietnamskiego lub po prostu Polakiem. Dlaczego tak trudno przychodzi w myśleniu potraktowanie osoby pochodzenia azjatyckiego jako Polaka, nawet jeśli mówi po polsku bez akcentu i tu się wychował? Ale to już jest temat na inną dyskusję.
1 comment:
CZY W WIETNAMIE PRACUJE DUZO EXPATÓW, CIEKAWI MNIE KWESTIA SWIADOMOSCI LUDZI Z ZACHODU KTORZY DECYDUJA SIE PRACOWAC W KRAJU KTORY OD ZJEDNOCZENIA W 1979 ROKU PRZYCZYNIL SIE DO SMIERCI PONAD 7 MLN WLASNYCH OBYWATELI/RODAKOW- CZY ISTNIEJE WSRÓD LUDZI ZACHODU SWIADOMOSC CO DO REZIMU I METOD WLADZY JAKIE PANUJA W TYM KRAJU, CO WIETNAMCZYCY MYSLA O OBCOKRAJOWCACH PRACUJACYCH W ICH OJCZYZNIE
Post a Comment